Zmarł Bernard
Bernard przyjacielu to niemożliwe, Ciebie już nie ma wśród nas, nie możemy w to uwierzyć. Ta wiadomość była jak zły sen, ale niestety była. Ty , który kiedyś sam przyjeżdżałeś do nas do klubu SM na Dworcową ze swojego ukochanego Niebuszewa, z ulicy Żupańskiego, kończącej się mostkiem na Rusałce. Właśnie ten mostek, trochę później, gdy choroba nie zwalniała tempa stał się dla CIEBIE bramą do ziemskiego nieba. Wjeżdżałeś do cudownego parku Kasprowicza, tu się czułeś najlepiej, zawsze nienagannie ubrany, wygolony, pachnący i zawsze, ale to zawsze przynajmniej był krawat, a często pod TWOJĄ szyją brylowała muszka, podkreślająca TWÓJ styl. Jak miło było CIEBIE tam spotkać, zawsze kiedy mnie zobaczyłeś uśmiech promieniał na TWEJ twarzy, ale to nie śmiała się tylko buzia, radowało się całe TWOJE serce, taki byłeś. Często spotykałem CIEBIE rozmawiającego z przypadkowo poznanymi ludźmi, bo TY tak kochałeś świat i ludzi, że nawiązanie rozmowy z nieznajomymi stawiało CIEBIE w jednym rzędzie z najbardziej znanymi telewizyjnymi krasomówcami. Byłeś też dla mnie człowiekiem wielkiej wiary, nie bojącym się o tym otwarcie mówić, przyznawać się do BOGA. Pan powołał CIEBIE w wyjątkowym dniu o wyjątkowej godzinie. Odszedłeś od nas 24 XII w Wigilię o godzinie 22.00 podczas snu. Wyjątkowa śmierć, wyjątkowy człowiek ...żywcem poszedł do Nieba. Chwała i cześć BERNARDZIE. Zawsze będziemy z TOBĄ. Przyjaciele ze Stowarzyszenia (napisał Jacek Wachholc - w naszym imieniu)
|